piątek, 10 grudnia 2010

A może naostrzyć nożyczki? - 10.12.2010

W przedszantowiązałkowy dzień spotkaliśmy się w celu dopracowania naszych szant oraz pomocy w rozstawianiu festiwalu.
Zaczęło się niewinnie, od snu Mielonki o nożyczkach. Później było już tylko lepiej - każdy napotkany człowiek był pytany o chęć posiadania naostrzonych nożyczek. Niestety, chętnych nie było zbyt wielu. Dlatego też zabraliśmy się do ćwiczenia naszego czaderskiego śpiewu. "Pieśń wielorybników" idzie nam całkiem wporzo, im wcześniej tym lepiej. Nadal potrzebny jest kostium dla Przodka, dlatego poszukiwane są osoby będące w posiadaniu granatowego materiału. Co jak co, ale wieloryb musi być! Press gang również wychodzi dobrze, aczkolwiek jak to mawiają Anglicy "practise makes perfect" i dlatego jutro zamierzamy ćwiczyć do upadłego. W tym miejscu szczególne podziękowania należą się Mielonce, który śpiewa głośno, Istvanowi, który śpiewa czysto i wszystkim którzy przełamali swój opór do śpiewania (tak Hensel, to do Ciebie ;-), czekamy jeszcze na przełom u Kowala i Czuja).
Następnie nastąpiła ta część naszego spotkania, która obejmowała wysiłek fizyczny. Niniejszym ogłaszam, że zwycięzcą w konkursie noszenia stołów został Człowiek Stół (aka Mielonka). Gratulujemy! Wykonaliśmy również Drogę Mleczną (która później uległa zniszczeniu) i okleiliśmy co najmniej miliard gwiazdek (tak, to dzięki nam będziecie mieć jutro gwieździste niebo).

Na szczęśliwe zakończenie relacji na gorąco prezentujemy zdjęcie Człowieka-Stołu.
(zdjęcie jutro, bo muszę je zczytać z telefonu)


Dalszy ciąg atrakcji jutro. Widzimy się 14:30 pod salą gimnastyczną.

Pozdrowienia,

Ania (z trochę już tępym humorem o późnej godzinie nocnej)

3 komentarze: