środa, 31 marca 2010

Wyprawa wachtowych, zbiórka poniedziałkowa i alarmowa środowa.

Na początku... był chaos.
A w ostatnią sobotę była wyprawa wachtowych. Wyprawa, która miała na celu zdobycie przez druhów przygotowujących się do pełnienia funkcji ważnych umiejętności, które będą mogli następnie przekazać swoim wachtom. Wzięliśmy udział w konkursie na liczenie tramwajów, samochodów i ludzi w kapturach (w którym sponsorem nagród był Silver Screen i Kinder Bueno), spotkaliśmy Czuja - gatunek zagrożony, ani razu nie zgubiliśmy się w lesie (mimo że mapa była trochę krótsza niż przewidywaliśmy), a na deser były pyszne ciastka Bi-Pi (upieczone na naszym ognisku ułożonym własnoręcznie w deszczu). Podczas wyprawy powstała Ballada Turum, mieliśmy też okazję sporo razy pograć w Limbo Limbo. Wszystkie misje tego dnia zostały zakończone sukcesem.

Poniedziałkową zbiórkę przygotowywali w dużej części wachtowi, i nieźle im to wyszło. Mnie osobiście strasznie podobały się zadania po drodze, aż żałuję, że nie mogłam wymyślić indiańskiego okrzyku, nagrać odgłosów ptaków ani narysować mapy. I zrobić mnóstwa innych fajnych rzeczy, które Wy robiliście. Następnym razem nie zostaje mi nic, jak dołączyć się kogoś ;) Na mecie czekało na nas miejsce ogniskowe, mąka, cukier i woda, które służyły do upieczenia ciastek Bi-Pi. Niestety nie udało nam się rozpalić ogniska (deszcz to jednak mało sprzyjające miejsce na ćwiczenie sposobów jego układania), ale tak łatwo się nie poddamy!
Podczas apelu Istvan i Czuj zostali mianowani pełniącymi obowiązki wachtowych, otrzymali sznury z suwakami funkcyjnymi. Wachta Czuja przyjęła nazwę "Wodni wędrowcy". Istvan dorobił się pseudonimu "Kindziuk" (nie pytajcie dlaczego).
Na zbiórce gościliśmy Biela, który dzielnie nam pomagał.

W środę planowaliśmy jeszcze raz policzyć się z ogniskiem, niestety zła pogoda stanęła po stronie ogniska (2:1 dla niego), ale jak już mówiliśmy, tak łatwo się nie poddamy i jeszcze mu pokażemy. W zamian za to dowiedzieliśmy się czegoś o hufcu i jego święcie, większości udało się ominąć strażników pilnujących tajnych informacji o najbliższym wyjeździe i piosenek, które następnie śpiewaliśmy (efekty naszych starań już wkrótce na Youtube). W nagrodę za dobrze wykonane zadanie rozerwaliśmy się chwilę przy rwaniu zębów (kilku dentystów i zębów we wzajemnym starciu zostało znokautowanych (patrz: Czuj i Hensel), ale byli twardzi, i po krótkim odpoczynku wrócili do nas). Dawid przechrzcił Biela na Bielca, Czuj otworzył stopień młodzika (gratulacje!), a wachta Istvana przyjęła nazwę "Wikingowie". Po 3 godzinach zbiórka się skończyła, i wszyscy nieco zmęczeni rozeszli się do domów.

Zdjęcia i filmiki na Youtube pojawią się wkrótce, więc czujnie obserwujcie bloga.

Czuwajcie!

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz